W ramach trenowania umiejętności żeglarskich zdecydowałam się wybrać na rejs na Bałtyku. Dla Męża był to czwarty raz; dla mnie pierwszy. Do tej pory byłam przekonana, że nigdy nie zdecyduję na taki rejs, głownie z powodu złej sławy Bałtyku jako morza zimnego i kapryśnego, o nieprzyjemnej fali. Ale Mąż od zawsze przekonywał mnie, że właśnie Bałtyk jest najlepszym nauczycielem praktycznego żeglowania. W końcu powiedziałam sobie, że raz mogę spróbować i się przekonać jak jest i czy to jest coś dla mnie, czy też nie. Najwyżej już nigdy nie wybiorę się na Bałtyk.
I tak 6.05.2023 wsiedliśmy do pociągu do Kołobrzegu. Pociąg zaliczył 150 minut spóźnienia - na szczęście kapitan nie planował wypływać w sobotę.
Załoga liczyła 5 osób +kapitan. Nie byłam jedyną kobietą na pokładzie - była jeszcze K.
Trasa była dostosowywana do warunków wiatrowych i to one zdecydowały, że opłynęliśmy Borholm, a nie popłynęliśmy do Szwecji. I tak odwiedziliśmy:
- port w Svaneke
- wyspę Christianso
- port w Rone
- port w Nexo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz