Kolejny tydzień roboczy w
zasadzie rozpoczęłam, bo jestem w drodze do Poznania w przerwą na nocleg we
Wrocławiu.
W pracy jak zwykle temat za
tematem do przerobienia. Z tego wszystkiego zapomniałam, że się umówiłam na
wizytę do specjalisty. Na szczęście wizyta była umówiona w ramach prywatnego ubezpieczenia
medycznego finansowanego przez pracodawcę więc bez większych problemów umówiłam
się na kolejną w nadchodzącym tygodniu.
Weekend była bardzo
filmowy, bo piątkowy i sobotni wieczór spędziliśmy z TVP Kultura, która
przygotowała 2 bardzo ciekawe filmy.
W piątek film „Ona” pokazujący nasz świat za 10-20 lat, kiedy
internet/wirtualna rzeczywistość będzie częścią naszego życia realnego.
Bohaterem jest dziennikarz, który jest sam, w trakcie rozwodu z zoną. Na rynku
pojawia się program OS, który jako sztuczna inteligencja, może zastąpić
towarzystwo drugiego człowieka. Nasz bohater instaluje sobie ten system i w ten
sposób w jego życiu pojawia się Samantha. Z systemu OS korzysta wielu
ludzi, w tym realna przyjaciółka naszego
bohatera. W pewnym momencie sztuczna inteligencja z OS opuszcza ludzi, żeby żyć
we własnym świecie. Ja w tym filmie zobaczyłam wielką samotność człowieka otoczonego
technologią. A w sobotę oglądaliśmy „Wesele w Sorrento” – film o chorobie, miłości,
odwadze i jej braku życia zgodnie z samym sobą.
W sobotę wycięliśmy w
ogrodzie złoty klonów przy grillu. Po zakupie posadziliśmy drzewa daleko od
siebie, jednak po 5 latach czerwony klon tak się rozrósł, że złoty nie miał jak
się rozrastać. Niestety korzenie miał już na tyle duże, że bez specjalnego
sprzętu do przesadzania dużych drzew nie dalibyśmy rady. Wystawiłam już duże
donice i wsadziłam kwiaty. Chciałam tez postawić donice przy tarasie, ale Mąż
zgłosił stanowcze veto m.in. ze względu na stan płytek na tarasie. Kwiaty
przeznaczone do donic, które miały stać na tarasie zagospodarowałam inaczej.
Na linii
teściowa-szwagierka znowu spięcie. Nie da się zmienić prawie 70-letniej osoby,
a i ta młodsza też nie wykazuje świadomości sytuacji, w której jest, więc od czasu do czasu robi się gorąco w
piekiełku, które same sobie stworzyły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz