Wakacje się kończą. Dzień jest coraz krótszy. Podobno 4 fala pandemii jest przed nami. Jesteśmy z Mężem zaszczepieni, ale jak wprowadzą ponownie ograniczenia to nie będziemy mogli nigdzie wyjechać. A chcielibyśmy polecieć w ciepłe kraje się wygrzać przed zimą. Cierpliwie czekamy na rozwój sytuacji.
Poprzedni weekend spędziliśmy na weselu syna najbliższych sąsiadów. Jedzenia i napitków było pod dostatkiem, parkiet do tańca też był pokaźnych rozmiarów. Patrząc na pogodę ostatnich 14 dni to Młodzi mieli dużo szczęścia: na cały poprzedni weekend otworzyło się okienko pogodowe: było słonecznie i ciepło. Ciasto było tak dobre, że zamówiłam do domu na odwiedziny znajomych.
W pracy nadal jest trudno, raczej jest to ciężka robota orka na ugorze, którą co chwila mam ochotę rzucić. Ale jest światełko w tunelu, że wszystko wróci do normy. Poczekamy, zobaczymy.... Pracujemy nadal zdalnie z przyzwoleniem na prace w biurze zgodne z deklarowaną częstotliwością. Dla higieny odwiedzam biuro 2 dni w tygodniu przy okazji "załatwiając sprawy na mieście".
Na dworze już jesiennie, bardzo dużo nawłoci zakwitło w naszej okolicy, to jest znak, że Pani Jesień już jest za rogiem. Cieplejszy żakiet musiałam wyjąć. Za chwilę wyciągnę rękawiczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz