poniedziałek, 6 stycznia 2020

1/52 AD 2020


Sylwestra spędziliśmy u sąsiadów zza miedzy. Jak zawsze tematów do rozmowy, jedzenia i napitków nie brakowało. Skończyliśmy o 3 nad ranem z zaproszeniem na 1 stycznia na poprawiny.
Na poprawinach dołączyli do nas przyszli swatowie sąsiadów. Przy tej okazji dowiedzieliśmy się, że będziemy zaproszeni na ślub i wesele syna sąsiadów. Ale to dopiero 2021 rok.
Czwartek i piątek w pracy były bardzo spokojne -  w rytmie slow. Na piątek udało mi się dostać bilety na koncert Urszuli Dudziak i tak od 20.30 mieliśmy okazję się przekonać, że mając 77 lat można być pełną energii kobietą. 
Sobota minęła wg standardowego rozkładu jazdy, zwłaszcza że na niedzielę zaprosiliśmy na obiad nasze mamy i przyjaciela Teściowej. W ciągu dnia doszła organizacja ferii zimowych dla chrześnicy, która chce się nauczyć jazdy na nartach. Tym razem to Mąż jako ojciec chrzestny osobiście się zaangażował i znalazł fajną ofertę obozu szkoleniowego dla maluchów. Zostaje zorganizować młodej sprzęt i odpowiedni ubiór, ale to już Mąż z jej mamą się tym zajmują. Ja raczej nie muszę być w to zaangażowana.
Obiad i kawa z mamami i przyjacielem upłynął na miłych pogaduchach. A wieczorem pojechaliśmy do kina na film "Pan T."  Film może się podobać.
Dziś lenistwo w domu: książka Olgi Tokarczuk "Bieguni" przeczytana.
Od jutra powrót do codzienności.

1 komentarz:

9 września 2025 dzień 3 ze 108

Od początku września obserwuje z zachwytem w drodze do pracy niesamowity kolor światła jakie daje słońce. Do tego chmury/mgły. W takich ch...