poniedziałek, 30 grudnia 2019

takie małe podsumowanie

Ostatni wpis jest z początku lipca 2019 więc w sumie wyszło małe podsumowanie, a chciałam tylko odnotować to co chciałabym zapamiętać z tego co się wydarzyło w drugim półroczu 2019.


  • wakacje minęły w miarę spokojnie: po powrocie z urlopu w kolejne 2 weekendy gościliśmy najpierw rodzinę R z dziećmi, potem I z mężem. Jak zawsze czas w nimi upłynął na ciekawych rozmowach, zabawie, żartach.
  • podobnie jak w ubiegłym roku Chrześnica spędziła u nas jeden tydzień w sierpniu będąc w godzinach kiedy byliśmy w pracy na półkoloniach
  • od sierpnia na siłowni pod okiem trenera szykuje formę na narty -  obecnie układ projektów u mnie wskazuje jednak na to, że wyjazd  w styczniu jest pod bardzo dużym znakiem zapytania;  układ projektów u Męża wyklucza wyjazd w innym terminie; zobaczymy co się ostatecznie okaże. Póki co treningi na styczeń 2020 zaplanowane -  forma przyda się nie tylko na narty.
  • kilka ciekawych polskich filmów obejrzeliśmy: "Boże Ciało", "Ikar-legenda Mietka Kosza", "Proceder".W najbliższych planach jeszcze Pan T."
  • w listopadzie zaplanowany 2-tygodniowy urlop skrócił się do 1 tygodnia; Mąż namówił mnie na żeglowanie po Wyspach Kanaryjskich z wynajętym skiperem (taki zorganizowany rejs na który może zapisać się każdy). Ja była pełna obaw, bo to jednak duża woda i wieją tam raczej silnie wiatry.  Na miejscu okazało się, że faktycznie woda duża i fale odpowiednio duże. Jednak wiatry były spokojne, a towarzysze żeglugi byli zainteresowani nie tylko żeglowaniem, ale również zwiedzaniem wysp. Zwiedziliśmy 2 najmniej popularne w ofertach biur podróży wyspy: La Gomera i El Hierro. Do czasu odkrycia Ameryki uważano, że EL Hiero to jest koniec świat. Wyspy są prześliczne i bardzo różnorodne krajobrazowo: od  zastygłej lawy na której nic nie rośnie ( trochę jak śląskie hałdy) po lasy porośnięte porostami do krajobrazów a'la Szkocja. Planujemy tam wrócić  -już nie żeglarsko, ale na treking ( jest bardzo dużo szklaków) i rowery. Super było poczuć lato w listopadzie.
  • chyba mogę napisać, że relacje Męża z siostrą wróciły do normy; czas jednak leczy większość ran; do tego mają wspólny temat dotyczący kolarstwa więc stosunki się ociepliły; póki to jednak odpowiednia częstotliwość kontaktów jest zachowana tj. spotykam się tylko u Teściowej i wolałabym, żeby tak zostało ( przynajmniej z mojej strony). Zobaczymy jak będzie dalej.
  • Święta spędziliśmy w  domu; na Wigilii była moja mama z moją siostrą i szwagrem; w drugi dzień Świąt mama była u siostry; na Święta dopadło mnie przeziębienie więc w sumie całe Święta przechorowałam.
  • Teściowa wyjechała na Święta w góry ze swoim Przyjacielem
  • w pracy było nerwowo -  zarządzanie bardzo różnymi charakterami jest bardzo trudne; wprowadziłam nowa osobę do zespołu i układ relacji się zmodyfikował: ówcześni "wrogowie" jednoczą się przeciwko nowej osobie ( oczywiście w dużym przerysowaniu)
  • bardzo się ucieszyła w Nobla dla Olgi Tokarczuk; ze zdumieniem stwierdziłam, że nie przeczytałam żadnej jej książki; nadrabiam obecnie.
  • na strychu stanął trenażer to stacjonarnej jazdy na rowerze szosowym; póki co jeździ na nim Mąż, ale ja pewnie wkrótce dołączę.
Poza tym mijał dzień za dniem....... Są momenty, w których wyraźnie widzę co mnie "gryzie" i uprzykrza życie. Od lat nic się nie zmienia, niestety. Cóż, jedni nie mają oka, nogi, a ja mam "to".




1 komentarz:

9 września 2025 dzień 3 ze 108

Od początku września obserwuje z zachwytem w drodze do pracy niesamowity kolor światła jakie daje słońce. Do tego chmury/mgły. W takich ch...